31-08-2006 Śniardwy

To był dym jakich mało.
Prognoza już od kilku dni zapowiadała wiatr, ale to co działo się na wodzie przerosło oczekiwania wszystkich.
Nie śpiesząc się zajechaliśmy z Dawidem około 11 na gospodarstwo agroturystyczne w Nowych Gutach. Na miejscu byli już Radek, Laska, Remis, Romek z Tomkiem oraz Bodzio z młodym. Było też kilku kolegów z regionu. Na wodzie śmigało już kilku windsurferów. Później jeszcze do ekipy dołączył Pieniu. Bodzio zaczął taklować żagle 5,4 i 6,2 więc u mnie do przygotowania poszedł 5,3. Jak dowiedziałem się, że Romek pływa na 4,5 to na wszelki wypadek przygotowałem też starego Guna 4,2. Z nim też zszedłem na początku na wodę. Po jednym halsie wróciłem jednak po 5,3 bo wiało nierówno i trochę mi brakowało ciągu. Z 5,3 popływałem chyba z godzinkę. Poźniej zaczęło się jednak powoli rozwiewać. Najpierw do mojej deski JP F-W 94L dopiąłem 4,2 ale nie dało się tym dobrze jeździć. Deskę podwiewało więc przełożyłem się na wave'ówkę 73L i zaczęła się jazda. Fale same wybijały mnie w kosmos i zaliczyłem sporo niezłych skoków. Po jednym na lewym halsie nie ustałem lądowania i zaliczyłem mega-katapę. Dobrze, że głowa cała bo nieźle cmoknąłem w maszt. Deska też wytrzymała uderzenie w dziób a w formie przypomnienia pozostało na burcie tylko czarne obtarcie chyba po bucie.
Reszta ekipy walczyła równie walecznie. Drobne obtłuczenia nóg czy rąk to standard.
Największy dym zaczął się jednak około 14-15. Wiatromierze na brzegu wskazywały średnio 40km/h (5-6Bf) ale coraz częściej wchodziło 7Bf. Co się działo w szkwałach lepiej nie mówić. Na swoim żaglu 4,2 po prostu nie wyrabiałem. Szlag mnie trafiał, że w domu zostawiłem najmniejszy jeszcze nie śmigany żagielek 3,5 bo aż tak to u nas przecież nie wieje ;-) . Pokonani przez przyrodę razem z Dawidem spakowaliśmy się o 16 i wróciliśmy do domu.
Podsumowując było świetnie. Nazwałbym ten dzień dniem lotów, ponieważ kilka osób nieźle brykało po falach co daje się zauważyć na zdjęciach. Szkoda tylko, że zabrakło tego najważniejszego w tym dniu żagla.
Pozdrowienia dla wszystkich kolegów, którzy razem z nami przeżyli ten dzień.
by Mike

.:: wykonanie - Mike : współpraca - cała grupa ::.