28-08-2003 Giżycko-Niegocin
testy sprzętu Naish
Korzystając z uprzejmości PM Sport - dystrybutora Naish na Polskę otrzymałem do dyspozycji dwie deski:
free style - Flying Pig 240
Wave Quest 254
a do tego kompletny pędnik Naish Session 4.2.
Prognoza była naprawdę obiecująca, wyglądało to mniej więcej tak : na Bałtyku sztorm, porywy do 90 km - mówiła pani w telewizorze.
Planów było wiele jednak z różnych względów wylądowaliśmy w Giżycku na Niegocinie.
Po przyjeździe na plażę okazało się, że nie jest u nas tak źle i poszły w ruch 5-cio metrowe żagle.
Naish Quest 254. Już od dawna chodziło za mną żeby spróbować jakiś mniejszy rozmiar, coś bardziej zwrotnego i ekscytującego. Wyobraźcie sobie moje podniecenie jak schodziłem na wodę z pięcio-metrowym żaglem i deską o wyporze 84 l ( moja waga to 92 kilo i ten lęk - to mnie w ogóle utrzyma?).
Dwa szybkie ruchy i leciałem w ślizgu przez mega-kartoflicho jeziora Niegocin, zwrot i niespodzianka, ta deska przeszła przez rufę jak rakieta. Lecę w drugą stronę najeżdżam na falkę i bęc w górę - przyzwyczajony, że w locie "czuję" deskę , spojrzałem z niepokojem w dół czy mam coś pod nogami - była.
Jeszcze parę takich ślizgów i powoli przyzwyczajałam się do małego rozmiaru, było to pierwsze spotkanie z deską wave i taką wielkością.
Podsumowując to całe zajście stwierdzam że:
każdy kto już trochę "bryka" powinien posiadać deskę wave jako uzupełnienie;
na jeziorze śmiało można odpalać deskę wave (jakby kto miał wątpliwości);
taka deska naprawdę dostarcza emocji!!!!!
każdy kto na tej desce pływał był zadowolony;
Potwierdzam. Deska super skakała i wogóle nie było jej czuć w locie. W zwroty wchodzi jak po szynach - Mike
na pewno kupię sobie coś takiego; (ja też-Mike)
Flying Pig 240
Coś dla ekspertów free style, i nie ma w tym żadnego przekłamania.
Ta deska stworzona została z myślą o tej dyscyplinie i jest doskonale zorientowana zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Jej wymiary i wypór dawały solidną stabilność i podstawę do trików (oczywiście że nikt z nas tego nie robił). Jednak jej przydatność do freerida jest jak jazda dobrym samochodem po parkingu. Ktoś kto decyduje się na kupno Flying Piga powinien zdawać sobie sprawę z tego że musi pływać zgodnie z jej przeznaczeniem bo inaczej przegapi jej walory.
Również potwierdzam. Deska bardzo stabilna jeśli chodzi o wykonywanie trików freestyle'owych natomiast mniej przydatna do freeride'u. Raczej ciężko wymusić na niej rufę w pełnym ślizgu nie wspominając o megaspeedzie - Mike
pędnik Naish Session 4.2
No cóż jedynie ja miałem okazję przepłynąć się na tym pędniku ale zbyt krótko aby móc napisać coś więcej niż tylko ogólne - jest fajny.
Na pewno dużym atutem całego pędnika jest lekkość na co składał się chyba głownie bardzo cienki i lekki maszt (wymagany specjalny adapter na bom). Sam bom należy również do dość cienkich. Miałem okazję porównać go z moim Progressionem. Jednak 2mm na grubości (Naish-28 , Progression-30) jest od razu odczuwalne. Ręka mniej się meczy na cieńszym.
Sam żagiel - no cóż. Gdyby wiało mocniej i równiej napewno przekonałbym się o jego walorach. - Mike
Co do samego wypadu to był raczej udany. Wiatr jak zwykle na naszych jeziorach był trochę nierówny ale za to tworzyła się całkiem niezła falka. Można było trochę poskakać.
Na początku po założeniu żagli 5-cio metrowych wydawało się, że będzie OK. Ja (Mike) wziąłem testowy pędnik Naisha 4.2 ale po kilku halsach stwierdziłem, że to trochę za mało. Większość (poza Romkiem, który pływał w najlepsze) przetaklowała się o rozmiar w górę. Niestety po ponownym zejściu na wodę spod dużej chmury deszczowej przywalił taki wiatr, że tylko staliśmy przy brzegu i obserwowaliśmy jak Romek na środku jeziora walczył o przetrwanie a Amper starał się nie odlecieć w kosmos na swoim kajcie :-) . Po jakimś czasie wiatr wrócił do "normalnej" wartości 5-6Bf i mogliśmy kontynuować pływanie i testowanie desek Naisha.
by Carlito & Mike
|