26-10-2005 Śniardwy
W końcu długo wyczekiwany pocniejszy wiatr. Nachodzący z północy skandynawski, arktyczny wyż na ciepły ustępujący niż śródziemnomorski potrafi wygenerować niezły wiatr. Na Bałtyku
zapowiadano sztorm 8Bf a u nas takie "lajtowe" warunki na małe żagle.
Od razu umówiliśmy się w Nowych Gutach nad Śniardwami. Zjechali Andrzej,który jako pierwszy zszedł na wodę, ja (Mike), Bodzio, Carlito, Pieniu i Romek. Ja specjalnie zostawiłem w domu
duży zestaw a zabrałem wave'ówkę oraz małe żagle czyli 5,3 i 4,2. Oba otaklowałem żeby się później nie męczyć przekładaniem i zszedłem na wodę z 5,3. Wiało z SW więc sama zatoka
Nowych Gut była przysłonięta ale my mieliśmy czyste wyjście w jezioro z gospodarstwa agroturystycznego, którego właściciel udostępnia nam brzeg.
Poleciałem w jezioro a na środku tak zaczęło mną rzucać, że postanowiłem jednak wiząść przyszykowany na brzegu żagiel 4,2. Nie był on może najbardzej odpowiedni bo przy brzegu
sporo mi brakowało wiatru i bujałem się żeby wypłynąc, ale za to na środku miałem pełny luksusik nie walcząc o przetrwanie. Mogłem też spokojnie poskakać na lewym halsie a fale
tego dnia bardzo ładnie się układały i były dość strome do wysokich lotów. Makabra była za to na halsie prawym czyli powrotnym do brzegu. Zza chmur wyszło w pewnym momencie
słońce także wracając płynęło się pod słońce, które odbijało się w pomarszczonej powierzchni jeziora. Finał był taki, że nie było w zasadze widać gdzie się leci a prędkości nie były małe.
Nie mogłem nawet poskakać na tym halsie a tylko trzymałem dechę na jak najprostrzym kursie, żeby dotrzeć jak najszybciej do brzegu. Słoneczko dawało za to uczucie ciepła co przy
niskiej temperaturze wody i powietrza sporo pomagało. Zimno robiło się dopiero na brzegu jak słońce znikało za chmurami.
Udało nam się zrobić trochę fotek. Kilka z nich zrobionych przez Pienia poniżej. Reszta od Bodzia w najbliższych dniach.
Na koniec postanowiłem zmierzyć za pomocą GPSa z jaką prędkoścą pływam standardowo. Podczepiłem go do bomu i zrobiłem cztery halsy. Największą prędkością jaką zanotował
GPS były 44km/h. Nie były to jednak idealne warunki na speed więc uważam, że i tak wynik jest dla mnie dość dobry.
Niestety po 3 godzinach musiałem zerwać się z powrotem do pracy więc o 13 zostawiłem resztę ekipy, która zakończyła pływanie dopiero po 16.
by Mike
|