21-05-2006 Okartowo
Miało być pięknie a wyszło jak zwykle.
Już z samego rana prawie zbudził mnie telefon od Bodzia, że już jedzie nad Śniardwy. Prognozy zmieniały się co chwila i nie można było ustalić od której będzie wiało. Leniwie zebrałem się do kupy
i po spakowaniu razem z Dawidem sprzętów wyruszyliśmy w stronę Okartowa gdzie była już reszta ekipy.
Na miejscu stały samochody większej części teamu. Był Bodzio, Carlito, Amper i Romek z Tomkiem. W międzyczasie dojechał jeszcze Radek oraz pełniący tego dnia rolę fotografa Pieniu. Niestety
przebyte zapalenie płuc nie pozwoliło mu zejśc na wodę więc marzł na brzegu z aparatem w ręce. Do wspólnego pływania dołączyli do nas kajciarze bodajrze z Białegostoku i poźniej jeden windsurfer z Łomży
Aura nie była za ciekawa bo co chwila padał deszcz a i wiatr nie był na tyle mocny co w prognozach. Bodzio latał na 7,0 więc standardowo założyłem 5,3. Gdy kopnęło trochę wiatrem wziąłem swoją
wave'ówkę 73L i poszedłem na wodę. Trochę popływaliśmy ale wiatr szybko ucichł więc była okazja na przerwę na jedzenie.
Na następne podmuchy musieliśmy długo czekać. Gdy zaczynaliśmy już marznąć w mokrych piankach, postanowiliśmy z Romkiem dla rozgrzewki pobiegać polesie. Rozruszaliśmy się trochę i po dłuższej chwili
kolejna czarna chmura pojawiła się na horyzoncie ciągnąc za sobą niezły wiatr. W tym momencie na wodzie zostałem już tylko ja, Bodzio, Carlito, Romek i Radek. Wiatr w pewnym momencie
dmuchnął 6Bf więc mieliśmy lekkie przeżaglowanie ale trwło to kilka minut. Jeszcze jakiś kwadrans popływaliśmy na równych 5Bf aż w końcu wiatr definitywnie oklapł do 3Bf co zakończyło nasze pływanie tego dnia.
Już prawie tradycyjnie jakiegoś uszkodzenia ciała musiał doznać Bodzio. Na szczęście skończyło się "lekkim muśnięciem" pędnika w łuk brwiowy przy robieniu duck'a.Na drugi dzień była tylko lekka śliwka.
Kilka zdjęć autorstwa dzielnego Pienia poniżej. Mam nadzieję, że się przez to ponownie nie rozchoruje.
by Mike
|