16-11-2008 Nowe Guty
W sobotę szybka wymiana informacji z Pieniem przypomniała mi, że pomimo późnej jesieni, można jeszcze trochę popływać.
Na niedzielę zapowiadany był niezły wiatr tym razem z zachodu. Postanowiliśmy wybrać się rano około 10. Jeszcze gdy wyjeżdżałem
z Ełku, wiało całkiem nieźle ale już na miejscu wiatr gdzieś znikł. Było marnie ale uznaliśmy, że jest to spowodowane kierunkiem. Wiało trochę
od cypla po lewej od kempingu, na którym się zatrzymaliśmy. Zeszliśmy na wodę trochę bez przekonania z żaglami: ja 5,9 a Pieniu 5,2.
Po przejściu kilkunastu metrów płycizny Pieniu wystartował jak z procy, ja chwilę później za nim. Wiatr okazał się w sam raz
ale nie trwało to długo. Po kilkunastu minutach osłabł na tyle, że zeszliśmy na przerwę. Po posiłku wypatrywaliśmy oznak szkwału na wodzie
i w końcu doczekalismy się. Gdy nagle w koronach drzew zaczęło szumieć coraz bardziej, szybko wyskoczyliśmy z powrotem na wodę.
Przykopciło całkiem nieźle. Lataliśmy prawie godzinę. Super warunki ale woda niestety ZIMNA. Trochę poskakaliśmy (ziezłe falki na środku), trochę
pokręciliśmy rufki i ducki a gdy znowu wiatr osłabł, zeszliśmy definitywnie na brzeg.
Oby więcej takiej jesieni.
by Mike
|