09-10-2009 Nowe Guty
No i zapowiedzi dobrego wiatru z weekendu sprawdziły się. Trochę na siłę ale udało się Bodziowi wyrwać mnie z pracy na dwie godzinki pływania. W Nowych Gutach stawiliśmy się około 13 w zasadzie tylko we dwójkę. Trójka znajomych z Ełku popływała trochę wcześniej i po południu już zjechali do domów. My z Bodziem, samotni rajderzy, ulokowaliśmy się w gospodarstwie agroturystycznym, gdzie było lepsze wyjście przy wietrze zachodnim. Wiaterek powiewał w okolicach 5Bf czasami wzmagając się do 6Bf. Ja nie zakładając silnego wiatru, wziąłem ze sobą średniej wielkości sprzęt i wyszedłem na 5,3 i 94L. Bodzio ujeżdżał 5,9 i na zmianę większą i mniejszą deskę. Ja miałem sporo czasu na spokojne pofilmowanie go na wodzie. Niestety aparat trzymany w ręce w trakcie płynięcia nie jest poręczny. Finał był taki, że trzymając pędnik tylko lewą ręką a w prawej aparat, zaliczyłem glebę po niekontrolowanym skoku. Efekty w postaci filmików są za to bardzo dobre.
Woda i powietrze już dość zimne i palce niestety grabieją po dłuższej chwili a po zejściu na ląd bardzo bolą w trakcie ottajania. Trzeba chyba zaliczyć ten dzień jako "pierwsze zakończenie sezonu".
by Mike
|