Wiosna niestety nie przychodzi. Mamy za to skute lodem jeziora przysypane grubą jeszcze warstwą śniegu, po którym da się jeździć na nartach lub snowboardzie za latawcem.
Romek poczynił ostatnio słuszny zakup typowego latawca trakcyjnego, który jest znacznie lepszy przy takiej zabawie niż dmuchany typowo kitesurfingowy. Mniej ciągnie w górę a bardziej przed siebie, więc i jazda jest lepsza a przy okazji mniejsze rozmiary latawca (Romkowy 6m2, mój stary NASA 5m2) łatwiej się prowadzi.
Jazdę mieliśmy niedługą ale za to bardzo intensywną i pot leciał nam po plecach po kilkunastu halsach. Poza kilkoma fotami skleciłem niedługi filmik. Przyjemnego oglądania.
.:: wykonanie - Mike : współpraca - cała grupa ::.