Tolkmicko 02-06-2004


Decyzja do wyjazdu była bardzo szybka. Bodzio obdzwonił wszystkich we środę o 20.00 bo wszystkie prognozy pokazywały, że na północy może mocniej dmuchnąć. Poza tym obiecujące były relacje lokalesów, którzy właśnie w środę nieźle popływali. Z racji środka tygodnia pojechaliśmy tylko ja, Bodzio i Romek, dla którego miało to być rozpoczęcie sezonu po dłuższej chorobie.
Wyjechaliśmy rano po 8.30 i jadąc spokojnie dojechaliśmy na 12.00. Po drodze drzewa wskazywały, że jak nie silnie to i tak coś tam powinno powiać. Na miejscu oczom naszym ukazał się lekko pomarszczone wody zalewu. Pomiary wiatru na falochronie wskazywały 4-5Bf z NE.
Nie wiem skąd u chłopaków był tak wielki optymizm, że otaklowali najmniejsze żagle. Bodzio nawet wyciągnął świeżego Pryde'a RafJet 5,4. Mi kazali zejść na wodę na 5,3 żeby ocenić jak wieje. Było słabo. Szybko wóciłem po 6,5 i dopiero mogłem conieco popływać. Duże utrudnienie stanowiły porozstawiane sieci rybackie. Trzeba było między nimi nieźle halsować. Bodzio musiał przeprosić swój żagiel 8,0 i na nim właśnie pływał do końca. Po 15 wiatr zaczął powoli siadać i miałem dość bujania się między sieciami. Na dużym zestawie Bodzia polatał sobie jeszcze Romek. Nadrobił trochę pływania za czas, gdy mógł nas oglądać tylko z brzegu.
W międzyczasie zjechało kilku lokalesów ale głównie żeglowali bo większość wiatru zużyliśmy my ;-)
Wyjazd nie był może najbardziej udany bo spodziewaliśmy się większego wiatru. Mimo to wracaliśmy w dobrych humorach. Robek zaliczył rozpoczęcie sezonu a my w końcu popływaliśmy w cieplejszej wodzie. Jedyne straty to urwane u mnie na podjeździe światło tablicy rejestracyjnej w przyczepce Bodzia :-)
by Mike

.:: wykonanie - Mike : współpraca - cała grupa ::.