01-01-2005 przywitanie Nowgo Roku

Powoli tradycją naszego klubu staje się noworoczna kąpiel w jeziorze. Niektórzy kolejny raz, a niektórzy po raz pierwszy uczestniczyli w tym rytuale.
Po całonocnej zabawie, już po lekkim otrzeźwieniu, na działkę do Bodzia zjechali się klubowicze wraz z rodzinami. Po złożeniu życzeń noworocznych rozpoczęła się krótka rozgrzewka. W tym roku wyjątkowo na jeziorze nie było lodu a temperatura powietrza była dodatnia dlatego wcale nie odczuwało się jakiegokolwiek zimna. Najlepszy jak zwykle był pierwszy kontakt z wodą. Nogi od razu chciały uciekać ale duch tradycji nakazywał zagłębić się w ciemną otchłań jeziora. Kilka zanurzeń i czym prędzej uciekaliśmy z wody. Ja z Bodziem od razu obrazliśmy kierunek na ciepły domek a Romek, Pieniu i Andrzej postanowili jeszcze raz sie wykąpać po czym po chwili dołączyli do nas przy kominku. Dopiero przy ubieraniu zauważyliśmy, że prawie wszyscy mamy pokaleczone nogi od pokruszonych resztek lodu, który skupił się przy brzegu. Najgorzej wyglądały nogi Bodzia bo najszybciej wbiegł do wody.
Po ubraniu się i łyku grzańca postanowiliśmy jeszcze wypalić fajkę pokoju czyli przywiezioną przez Pienia z ostatniego pobytu w Egipcie shishę. Zabawa była przednia bo każdy, nawet nasze panie chciał spróbować co to jest.
Kolejny rok się rozpoczął. Mamy nadzieję, że okaże się bardziej wietrzny od ubiegłego oraz, że przybędzie nam więcej pasjonatów windsurfingu równie zakręconych jak my.
by Mike

.:: wykonanie - Mike : współpraca - cała grupa ::.