05-12.09.2005 RodosNa miejscu lub jeszcze przed wylotem warto wynając samochód, którym można zjechać całą wyspę i dotrzeć do wszystkich atrakcji, jakie się na niej znajdują. Koszt samochodu Fiat Panda z klimą wyniósł nas 175 euro plus spalone jakieś 45 litrów paliwa po około 1 euro za litr (taniej niż u nas!!!). Udało nam się zwiedzić miasto Rodos, dolinę motyli i miasto Lindos z akropolem. Jak ktoś ma zacięcie to może sobie powspinać się na okoliczne góry. Oczywiście niepowtarzalną atmosferę grecji można posmakować w licznych tavernach. Sprzęt Po wcześniejszych konsultacjach na grupie newsowej pl.rec.windsurfing postanowiłem wypożyczyć sprzęt w bazie Łysego czyli Prasonisi Center www.windsurfing-rodos.com. Rezerwację deski warto zrobić dużo wcześniej przez internet. Baza ogólnie spoko ale jak zwykle u polaków zawsze znajdą się jakieś niedociągnięcia. Irytujący dla mnie był notoryczny brak przegubów do desek. Żagli też jest jakoś za mało i czasem musiałem stać czekając aż jakaś dobra, zmęczona dusza odda swój pędnik. Trochę też ciężko na początku skumać kto tam wogóle ten sprzęt wydaje bo chłopaki ciągle są w ruchu a i niezbyt kwapią się do pomocy jak ktoś nowy przychodzi. Spot i warunki wiatrowe Samo miejsce ma swój urok. Pierwszy raz jednak spotkałem się z pływaniem z wiatrem od brzegu. Główna część spotu leży bowiem po stronie zawietrznej i naprawdę nie wiem jak początkujący radzą tam sobie ze spychaniem ich na pełne może. Co prawda cały czas jest w pogotowiu ponton motorowy i co jakiś czas obsługa jednej z baz wypływa po nieszczęśnika. Najczęściej są to jednak kajciarze. Sam wiatr jak na morze jest raczej nierówny. Już wcześniej wspominał zresztą o tym Karol. Płynie się w ślizgu i nagle wiatr gdzieś znika aby po chwili dowalić niezłym kopem. Woda jest w miarę równa ale tylko do 5-6Bf. Powyżej robi się okropne kartoflicho. Takiego jeszcze u nas na jeziorach nie spotkałem. Po stronie nawietrzej spotu jest wave, na którym o dziwo pływa przeważnie 2-3 windsurferów i 4-5 kajciarzy. Fale nie są zbyt duże więc teoretycznie można byłoby tam zaczynać swoją z nimi przygodę. Niestety oficjalnie raczej nie należy tam chodzić z wyporzyczonym sprzętem więc wolałem nie ryzykować i pływałem tam gdzie wszyscy. Pływanie Pobytu na Rodos miałem 8 dni. Oczywiście z pływania wypadł mi dzień przylotu i odlotu oraz jeden dzień, kiedy byliśmy na całodniowej wycieczce na wyspę Symi. Pływałem więc 5 dni przeważnie popołudniami, ponieważ rano robiliśmy sobie wycieczki po wyspie. Do Prasonisi miałem jakieś 46 km ale jazda samochodem zajmowała mi przeważnie około 30min. Ogólnie przeważnie wiało 5-6Bf więc pływałem wtedy na żaglach 5,0-5,8. Zarezerwowaną miałem deskę Fanatic FreeWave 96L. Trochę była duża ale 85L jakie chciałem wcześniej zarezerwować, było już zajęte. Niezłą sesję miałem za to w piątek, ponieważ po moim przyjeździe wiatr wzrósł do 7Bf. Większość nowicjuszy znikła wtedy z wody a mi udało się zmienić deskę z 96L na 73L. Jazda była przednia na żaglu 4,5. Pływanie tam to niestety teżjednak duży stres. Na wodzie jest w granicach na pewno około 50 desek. Spot szeroki nie jest więc jakoś ci wszyscy ws-mani muszą się tam pomieścić. Non-stop trzeba się oglądać na innych czy ktoś ci ne zajeżdża drogi lub nie robi przed tobą zwrotu. Najgorzej jest oczywiście na końcach. Tam nagle wszyscy chcą się zawrócić i niestety często dochodzi do kolizji. Sam miałem nieprzyjemność w jednej uczestniczyć kiedy to wykręcając rufę, skosiłem jednego człowieka. Winę rozłożyliśmy na pół bo i ja go nie widziałem i on widząc z daleka, że zaczynam rufę, nic nie zrobił żeby mnie wyminąć. Tak czy inaczej sprzęt nie ucierpiał, my też więc rozstaliśmy się w pokoju. Gorzej niestety wyglądały spotkania dwóch deskarzy, z których jeden robił rufę a drugi w tym samym czasie sztag. Cmoknięcie nie było zbyt miłe jak i wspólna wymiana zdań. Reasumując popływałem sobie trochę ale i tak wołałbym wybrać się do Egiptu np.do Dahab, skąd mam milsze wspomnienia odnośnie i wiatru jak i kultury pływania. Poniżej odrobinka zdjęć głównie spotu, ponieważ mój fotoreporter wolał jednak opalać się w hotelu niż na plaży Prasonisi. by Mike
|
.:: wykonanie - Mike : współpraca - cała grupa ::. |