Dominikana luty 2006

W związku ze srogą zimą przyszedł czas aby wygrzać tyłki w ciepłym słońcu. Kanary już były ( 3x w końcu się gra się ma), więc nadszedł czas na podróż gdzieś dalej. Po długim wodzeniu palcem po mapie, naszym celem okazała się Dominikana. Po znalezieniu dobrej oferty na ferie zimowe w podrozetv wyjazd zaczął się klarować. Skład ekipy wyglądał następująco: Bodzio i Amper oraz serwis naziemny (czytaj rodziny), razem 9 osób. Pakowanie nie zajęło wiele czasu, bo tak ciepło więc panie tylko stringi (bo topless) a my letnie pianeczki + hawajskie spodenki. Jak zwykle im bliżej wyjazdu to wiartu mniej.
4:00 pobudka i cała ekipa spakowała się do busa Ampera, który zawiózł nas do Warszawy.
Z Warszawy 7h lotu do Kanady a stamtąd 5h na Dominikanę. W drodze miłe stewardessy serwowały zimne drinki z palemką i już czuliśmy, że jesteśmy na wakacjach. Nie omieszkaliśmy przelecieć nad trójkątem bermudzkim. Turbulecje były i o mało nie wylądowaliśmy na księżycu ale w końcu dotarliśmy do celu na 17:30 ( lokalesowego czasu).
Teraz szybko do hotelu odpocząć po podróży. Niestety wiatr nie pozwalał usnąć bo całkiem nieźle wiało, więc noc minęła szybko. Ranek przywitał nas deszczem ale ciepłym. Na szczęście przez prawie wszystkie pozostałe dni świeciło słońce, tylko w ostatnim tygodniu znowu trochę się zachmurzyło.
Zwykle wiatr wieje po południu od 14 do 18. W sumie na 12 dni pływałem 4 a Amper 5 ale przez resztę dni nadrabiałem w basenie.
W internecie opis spotu idealny czyli płaska woda a na rafie wave. W rzeczywistości przybój z 1,5m i kartoflisko ale to nie kłamstwo to reklama. Dopiero za rafą fale były równe i można było pływać między nimi.
Spot raczej dla starych wyjadaczy chociaż widząc co 14 letnie dzieciaki wyprawiały przecząc prawom fizyki, to pewnie powiedziałyby się że spot jak każdy inny.
Jeżeli chodzi o wypożyczenie sprzętu to ceny są znaczne. W wypożyczalni Wela 300 zielonych za 7dni na 14 dni natomiast obok w Happy Center za 225 zielonych już można było cieszyć się ze sprzętu. Ponieważ sprzęt wziąłem na 7 dni a pływałem 4, to do 2010 roku mogę wykorzystać pozostałe 3 dni w dowolnej wypożyczalni Happy Center.
Z powodu braku wiatru pływaliśmy (próbowaliśmy) na surfingu oraz na kajakach po falach.
Czekając na wiatr dni uciekały coraz szybciej a dzień wyjazdu nieubłaganie się zbliżał. Niezawodnie smutki można było wylać a raczej zalać przy barze bo mieliśmy opcję all inclusive. Dodam że podróże na spot z hotelu były nie mniej ekstremalne dzięki Dominikana Taxi - 2 białych + 1 czarny na czerwonym jedzie po drodze (zielonym) + kity, deski i cała reszta. Korzystając ze słabych wiatrów i obecności Ampera spróbowałem sił na kajcie. Jednak jedna porządna fala umiejętnie wybiła mi z głowy zdradę windsurfingu ;-). Dobre przemielenie i miałem dosyć.
Porównując wszystkie spoty, które odwiedziłem : Fuerte - Sota Vento, Teneryfa - El Medano, Grand Canaria - Pozo, Dominikana - Cabarete to te miejscówki w konkursie otrzymałyby następującą ilość punktów (od 1 do 6) :
  • Fuerte - 6
  • Teneryfa - 4
  • Grand Canaria - 3
  • Dominikana - 4

  • Na obronę Dominikany dodam, że hotel był naprawdę na wysokim poziomie (5 barków), kompleksowa obsługa, bar przy oceanie i wszędzie all inclusive. Wieczorem programy animacyjne, w których za każdym razem brałem udział nie zawsze z własnej woli - cóż ten wdzięk i zdolności sceniczne. Tak więc wieczory mieliśmy wypełnione dobrą zabawą aż szczęka bolała od śmiechu. Ponadto ludność jest bardzo przyjaźnie nastawiona do turystów ale jak ich miodem nie posmarujemy to może być ciężko :-) i nie poleca się dalszych wycieczek pieszo. Tak więc złotych łańcuchów nie nosimy bo są i tacy co im złoto w oczy świeci.
    Cóż, z tego wynika i zdecydowanie polecam Fuerta Rulez.
    Aha byłbym zapomniał, uwaga na słońce bo może przygrzać w główkę ;-) a tak na poważnie to jeden 13 latek z naszej ekipy miał poparzenie 2 stopnia twarzy, karku i ramion. Filtr 50 to obowiązek, cóż my ludzie północy nie jesteśmy przyzwyczajeni do takich warunków.
    Ech a za oknem śnieg i zimno, kiedy znowu chłopaki z Ełk Windsurfing Club surfować będą?

    .:: wykonanie - Mike : współpraca - cała grupa ::.